http://picasaweb.google.pl/maugoska/PuntaDelEste#
w polowie drogi miedzy brazylia i argentyna znajduje sie letnia strefa lansu. punta del este jest fenomenem, luksusowa dziwka, bez umiaru zaprzedana bogactwu i proznosci, banka mydlana, pekajaca wraz z koncem sezonu. napisze za przewodnikiem: „ok, plan jest taki: pokryj cialo czekoladowa opalenizna, napompuj na silowni, nasmaruj olejkiem i wyloz na jednej z plaz punta. a kiedy juz masz to za soba, kiedy dzien zniknie za horyzontem, wystroj w najnowsza kolekcje chanel i wytrzes w jednym z modnych, nocnych klubow. yeeeaaah.”
punta del este z kazdym rokiem pochlania kolejne kilometry wybrzeza. wysokie wiezowce, wille, dyskoteki, sklepy, kasyna rozlewaja sie wzdluz plaz luksusem na sprzedaz. tu, moralnosci pilnuje tylko jedno przykazanie: posiadam, wiec jestem. byc, rozumiec, wiedziec, zostalo zamienione na miec, wygladac, pokazac. wszystko, od promenad wzdluz brzegu oceanu, przez restauracje, hotele, butiki znanych projektantow, az po port i najblizsze wyspy, zostalo podporzadkowane wyscigowi posiadania.
niezaleznie od pory roku, punta del este jest karykatura. w sezonie, w grudniu i styczniu – napompowanym do granic nadecia jarmarkiem proznosci. przez pozostale dziesiec miesiecy – szarym, porzuconym jak zabawka trupem. ogromne, luksusowe jachty glucho szczekaja w porcie, kilkunasto, kilkudziesieciopietrowe apartamentowce strasza nocnymi, czarnymi oczodolami okien, ogromne wille, baseny, korty ziona pustka, drzwi sklepow, hoteli, restauracji zdobia tabliczki zamkniete, zamkniete, zamkniete. ulice wygladaja jak pozbawiona zycia makieta. bez dzwiekow, bez ludzi. gdzie indziej mozna by przejsc obok tego obojetnie, jednak tu, caly ten ogromny przepych zmusza do zastanowienia: czy to mozliwe, czy naprawde-naprawde, ludzie buduja te ogromne wille, kupuja apartamenty dla spedzenia w nich dwoch, moze trzech tygodni w roku? w glowie sie to nie miesci. tyle zachodu, tyle wysilku tylko po to, zeby pokazac najnowsze okulary i torebke, tlumowi, w ktorym nikt, i tak niczego poza samym soba nie widzi.
ciesze sie, ze w dziecinstwie mialas okazje poznac inne wartoci niz „miec”.teraz to procentuje, pozostalas nadal soba
Tomasz – kapitalny rysunek do wspania?ego tekstu,
zadziwiacie mnie, widz?, ?e s?u?y wam tamtajszy
klimat do rozwijania twórczej weny…..
a maugo ma zajebiste nogi
no widzisz mamo, dobra robota:) to tobie z wojcickim naleza sie poklony. niniejszym….
kocham cie.
inez… wiesz… SPOGLADALAM czasem na niego, jak rysowal:))))))))))))))
Nie tylko nogi, a widzicie t? szyj?, ten brzuszek
a raczej brak brzuszka,masz racj? Maugosiu Pa?stwu
Wójcickim uda? si? model – gratulacj?!!!!!