KLIKNIJ TU, ZEBY OBEJRZEC ZDJECIA
cywilizacja. i zaskoczenie. stesknilismy sie za nia. kiedy jej nie bylo, tesknoty milczaly zaspane, siedzialy w zakamarkach i pokrywaly sie kurzem. ciala karmilismy roti i makaronem, a duszom podsuwalismy mijane cuda natury. starczalo. ktoregos popoludnia wyrosly nagle przed nami wieze kuala lumpur. tesknoty zaczely sie wiercic.
na czwartym i piatym pietrze sklepowego molocha, znajduje sie ksiegarnia. wielki labirynt spelniajek. albumy – obrazy, grafiki, komiksy, design, zdjecia. kopalnia ilustracji, wystrojow wnetrz, architektow… weszlismy tuz po otwarciu, wyszlismy tuz przed zamknieciem szczesliwi oszolomieniem.
oj tomek, to strasznie drogo… to idz tam, zobacz wystawe, ja tutaj wszystko zalatwie. ale… no idz juz i nie patrz. to dobrze dobrze dzien zaczac. a ten sie zaczal szczegolnie. spora zielona torba kryla usmiechy poranne. poszlismy z nia nad staw z widokiem na petronas towers. i tam na lawce pod drzewem spelnilismy sniadanie. mocne, czarne espresso i wielkie francuskie rogale.
szlismy bez nadziei, ot zwykla leniwa niedziela, bo tutaj, jak w warszawie miasto pustoszeje. parkiem do muzeum. wczesniejsze doswiadczenia smetnie podpowiadaly: nie oczekujcie zbyt wiele, azja to nie europa. mijamy martwy hol, wchodzimy do wielkiej sali i…dusze nagle skacza. bo swiezosc, innosc, ciekawosc, misterna cierpliwosc, kolory. sztuka nagle zywa niewymuszona lekkoscia.
umiecie to zrozumiec? majac to wszystko na co dzien?
a docenic umiecie? bo my juz wlasnie tak 🙂
o żesz!!!!!! :))))))))))))))))
i dobrze ze cos was milo zaskoczylo.
czekamy na zdjecia.czy beda? bo czesc aparatu wyladowala w warszawie:))))
o żesz, motyla noga:-))))klawo, bardzo klawo!
dziewczynki! no co wy! czy ja cos zle rozumiem, czy ta euforia to stad, ze wam sie wydaje, ze mysmy w galerii zawisli? bo jak tak, to halo! patrzymy na odbicie w podlodze, to tylko FOTOMONTAZ! w galeriach wieszamy tylko rozmowy:) a siebie ewentualnie na sobie:)
ps. prom na uciekl, zeby nie powiedziec sp…., wiec juz wrzucamy reszte zdjec:)
mamo, ta czesc, co w warszawie to nam tylko ciazyla:)
widzdziałam te odbicia… ale pomyślałam ( z uwagi na jakieś takie wcześniejsze przebąkiwania, że coś…), że to właśnie to COŚ..:))
eee, jak tak, to lipa;-)
Buuuuuuuu… od dwóch lat w księgarni porządnej nie byłem…. buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu
A już serce się radowało, a to tylko fotomontaż,
to nic ja i tak wierzę,że kiedyś to będzie naprawdę.
Tekst jak zwykle super!!!!!
kochani jestescie! no po prostu najkochansi:)
panie ambasadorze… moze jakies wakacje w tajlandii?