Zdjecie pochodzi ze strony www.petaduniauni.blogspot.com
Pływamy w wodzie, jak co dzień, mijamy rozszeleszczoną od kolorowo-rybkowych podgryzań pobliską rafę, schodzimy trochę niżej nad piaszczystą łachę a tam zspłłpssss, zza skałki czarno-biały wąż się zgrabnie wysnuwa, zerka na nas z ukosa i krętym zawijasem odpływa w błękitną głębinę. Oddychamy z ulgą, bo to nie wiadomo, kto on taki, skoro nawet się nie przedstawił. Tego samego dnia pytamy miejscowych nurasów:
– Takiego węża czarno-białego widzieliśmy, bać się, czy nie?
– Nieeee, czarno-biały to luuuuz.
Mając na uwadze, że 99% rzeczywistości jest dla nich ekstra luuuuuuz łamane na no proooooblem, pytamy jednego białego, co sądzi o tej gadzinie. (Czy wąż to płaz czy gad?)
– Czarno-biały? Eee, luuuz – słyszymy w odpowiedzi.
No więc następnym razem, przy podobnym spotkaniu nie do końca poprawnie i zgodnie z etykietą zaczepiamy stworzenie. Nie żeby jakoś namolnie paluchy od razu do nosa, czy ciągać go za ogon, ale jednak bez strachu blisko podpływamy przyjrzeć się owemu, bo przecież taki śliczny, jak zebra prawie – w paski. A ten, na propozycję bliższej znajomości zwija się nagle, kurczy i znienacka prostuje, zupełnie jak by chciał dziabnąć. Wycofujemy się, ale on wcale nie rezygnuje, to do mnie to do Tomka, jak gibka, zwinna sprężyna. Uszami wyobraźni słyszę jak syczy zajadle, kiedy tak atakuje. Robimy szybki odwrót i trochę obrażeni wracamy na „naszą rafę”, do znajomego akwarium.
Jakiś tydzień później, czekając na transport do portu opowiadamy historię jednemu ze starszych miejscowych.
– Ale ten czarno-biały to był w ciapki czy w paski? – Próbuje sprecyzować.
– No normalnie, w paski – rzucamy lekkodusznie.
Ten patrzy współczująco jak na ostatnich durni i w końcu cedzi powoli:
– To gdyby was ukąsił, mielibyście jakieś 10 minut życia.
O-o.
Post powstał na zajebistym notebooku Acer Aspire TimelineX
ja tylko chciałem napisać, że ta historia o zajebistym notebooku na końcu zawsze mnie rozwala 😀
no musiałem.
pozdro
nieraz ladne jest niebezpieczne:)))
Sprawdziliście jaki to dokładnie gatunek?
ostatniemu panu chodzilo zdaje sie o laticauda colubrina. jak go zobaczylismy na zdjeciach tez sie nam wydal dziwnie znajomy. A wiesz cos bo my z gadologii to dwója na dwoje!
Crullu nam tez sie podoba:)
Z gadologii to ja może orłem nie jestem, ale żyjąc w Australii przyswoiłem sobie jedną zasadę: trzymaj się z daleka od węża, bo prawie na pewno jest jadowity. Nie wiem jak jest u Was, ale w Australii od tej zasady jest niewiele wyjątków, a wśród węży morskich tych wyjątków nie ma chyba wcale…
wyjatkowo nie bedziemy sprawdzac na wlasnej skorze czy aby moze jest inaczej 🙂
Dzieki!
Pozdrawiamy Australie!
Ja trzymam się zasady wymyslonej w Tajlandii-zmory Kuby- że wszystko to „korba kurewska” 🙂 bo strasznie bal się spotkac z kobra krolewska:)