KLIKNIJ TU, ZEBY OBEJRZEC ZDJECIA
karuzela, karuzela, na bielanach, co niedziela…
samo zaczyna sie nucic kiedy spacerujemy po weekendowym nabrzezu. dookola kicz. plastikowe szczescia unosza sie w powietrzu, balony malowane, sloniki, pieski tygryski. wzrok w nich utkwiony, teskny, westchnienie, bo mala raczka trzyma juz krokodyla. smutna lekcja zycia znienacka zaliczona, nie mozna miec wszystkiego. ale dzieciece mysli szybciej ulatuja, wiec za moment znow usmiech sciera resztki soli, bo oto wata cukrowa, cala w strojnych rozach owija sie zwinnym kokonem lekkiej, lepkiej slodyczy, daj!daj!daj!, slucham? poprosze, a, to co innego, niewazne krokodyle, sloniki, pieski, tygryski, nowa radosc nastala. za rogiem karuzela. wlosy rozwiane smiechem, kuszace wiruja spojrzenia, co z tego ze farba sie luszczy, ze rdza w oparcia sie wgryza, niewazne, podlotce zalotce jeszcze starcza fantazji, zeby byc krolowa, ksiezniczka cala w koronkach, na wpol omdlala mlodoscia, usciskiem pierwszych uniesien, tak sobie wyobraza, tu, tam siam, nawet w pariaman. pariaman jest niewielkie, jeszcze nie zna molochow, ziebionych klimatyzacja wielkich centrow handlowych, zlodziei prostej radosci bycia, zycia, zabawy. tu, coniedzielne wypady na niewielki placyk, plastikowe stoliki, kilka kramikow z jedzeniem, jakas hustawka, scena, ktos gra, ktos tanczy, ktos zerka, pstrykaja aparaty, rybacy czekaja na plazy, zeby za kilka groszy wyprawic na mala wyspe uciekajace od tlumu nastoletnie pragnienia pierwszych niesmialych spojrzen, pierwszego spaceru za reke.
znikajacy swiat.
Babciu, Babciu czy ty jak byłaś mała to świat był
czarno szaro biały? takie pytanie zadał mój ukochany
Wnuczek oglądając zdjęcia z dzieciństwa dziadków, które
były czarno-białe. Wasze zdjęcia i Wasz tekst wspaniały
ale rzeczywiście wygląda jak znikający świat.