KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA
Przyjechała, pogadała, pojechała. Tak w skrócie. Ale chyba prawdziwie. Bo to gadanie, to największy prezent, jaki mogliśmy sobie wymarzyć. Większość czasu spędziliśmy na ciągnących się w noc rozmowach. To jest jak bajka, móc mówić i rozumieć się w pół słowa, nie musieć wszystkiego tłumaczyć, łapać w mig grę słów, skojarzenia, żarty. Od wielu już miesięcy nie tęsknimy za chlebem ani za żółtym serem czy za śledziem w śmietanie. Da się bez tego żyć. Ale nie bez gadania, innego punktu widzenia, lecz innego po polsku, jak trzeba, po naszemu, a nie takiego, że Chińczyk rozumuje po Chińsku, bo miał Konfucjusza w zestawie historyczno-ludowym.
Eh, no i wódkę przywiozła pachnącą polską miętą. Tomek się prawie rozpłakał.
Post powstał na zajebistym notebooku Acer Aspire TimelineX
no nie wierze..
Widać, że downo nie byliście w Polsce,
bo teraz niektórzy polacy mówią i myślą
jakby byli z innej planety i za cholere
nie można zrozumieć o co im chodzi. Aby
do wyborów a po nich może przemówią ludzkim
głosem:)
o Jezuuuu, sama siebie się przestraszyłam…:))
ja chcę zdjęcie z małpą… gdzie jest małpa..?:)))
a już widzę, gdzie jest..:)))
Edith: prawdziwa cnota urody sie nie boi 😉
Konrad: tez tak mam, od dziecka.
Tata: Hm… to moze jednak nie wrocimy :)))))))))))))))))))
Wracajcie, wracajcie chociaż na chwilę,
dopóki Was Orangutany nie wezwą:)
ufff, jednak upiliście, bo Kuba po pierwszych zdjęciach zaczał sie martwic, ze nic nie ubywało z butelki i cały czas zamknieta stała:) pozdrawiamy – Górscy
iza, przekaz malzonkowi, ze nie wolno tak nie wierzyc w ludzi:)