Zaczęło się chyba od tej kilkuletniej dziewczynki z Potosi. – Skąd jesteś? – zapytała – Z Polski – odpowiedziałam. – A gdzie jest Polska? – W Europie. Zaczęła szperać w myślach, ale jak to dzieci zniecierpliwiła się szybko. – A gdzie jest Europa? – spytała. Zazwyczaj w takich sytuacjach, pojawiał mi się na twarzy pobłażliwy uśmiech. Ale tamtego dnia, jej kruczoczarne oczy uświadomiły mi, że przecież ja, w jej wieku, też pojęcia nie miałam, gdzie jest Ameryka. A Ty? Nie jesteś już dzieckiem, a wiesz gdzie jest Potosi?
:::
Czy rozumiesz przepaść pomiędzy posiadać wiedzę, a rzeczywiście wiedzieć? Uświadomić sobie? Poczuć aż po szpik? W nagłym zadziwieniu szeroko oczy otworzyć? Ułamek chwili, mgnienie, jak na matematyce, kiedy temat lekcji: „Twierdzenie Pitagorasa”, staje się nagle błyskiem, kiedy śledząc ruch kredy tańczącej na czarnej tablicy, nagle wykrzykujesz: „o cholera, to działa, wiem, cholera, rozumiem!”
:::
Wiesz, albo może i nie wiesz, gdzieś tam jest Tasik Chini. Podpowiem Ci: Tasik Chini jest na wschodzie Malezji. Wyobrażasz coś sobie. Podpowiem bardziej: to piękny, zanurzony w dżungli labirynt dwunastu jezior. Budujesz jakiś obraz. I tak dalej i dalej… Aż pewnego dnia, przyjeżdżasz do Tasik Chini. I konfrontujesz wizje z tym, co tam zastajesz. Patrzysz i się uczysz. Miejsca, rzeczy, podwórka nabierają kształtów. Przedpołudniowe słońce przesuwa się po podłodze. Za kilka dni spojrzysz tylko na jasnozłoty promień, pełzający po deskach między drzwiami a łóżkiem i będziesz wiedzieć – południe. Miną dwa tygodnie i kiedy w tym samym czasie usłyszysz klakson za oknem, będziesz wiedzieć – wtorek. Bo we wtorki w południe zawsze tędy przejeżdża lokalny, wędrowny sklep – starsze małżeństwo wozi gruchotem kombi ryż, olej, słodycze, sól. Z dnia na dzień, coraz częściej będziesz sobie myśleć – tak, teraz już wiem, jak tu jest. W tym miejscu, w tym kraju, na świecie… Ale to nieprawda. Potrzebujesz iskry, która ci uświadomi, jak bardzo bywasz w błędzie. Potrzebujesz Człowieka.
:::
Rajan, Fernando, Al, Pian, seniora Miki, Denba, Zaw Soe, Padre Zislao, pani Krystyna, Cloude, Moe, mała Boliwijka, King Zero, starsza Birmanka, długo by wymieniać. Z niektórymi z nich spędziliśmy miesiąc, z niektórymi trzy. Niektórych znaliśmy wieczór, niektórych tylko przelotne, pozornie nieważne trzy zdania. Czas nie ma tu znaczenia. Wszyscy oni byli naszą inspiracją, iskrą i impulsem zawracającym myśli z utartych, ślepych ścieżek. Jednak, w gruncie rzeczy, powiedzieli nam jedno: ciągle ci się wydaje, że twój świat, to cały świat. Ale nie zdołasz zmierzyć swoją polską miarką mojej birmańskiej wioski, boliwijskiego miasteczka, paragwajskiej rzeki. Patrząc przez pryzmat siebie, niczego się nie dowiesz i niczego nie pojmiesz. Bo u mnie jest inaczej. Nie lepiej, nie gorzej. Inaczej. Nie ma jednego świata.
:::
Cykl Tamtaram WorLds to podziękowanie dla tych wszystkich ludzi, których spotykamy w drodze, którzy pomagają nam utrzymać oczy otwarte. I zadziwione światem. Gorąco zapraszamy!
:::
Rajan. Tasik Chini. 3 października 2012 Istambuł, Turcja KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA
A o naszym spotkaniu z Rajanem możesz przeczytać TUTAJ
a i Wy jesteście inspiracją. tylko czemu kurwa tak daleko „mieszkacie”.