Dziki miód

dziki-miod.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA 

Akurat zrzucał kosz z pleców, kiedy przyjechaliśmy na przyklejony do drogi niewielki punkt widokowy. Przysiadł w skrawku cienia i zaczął rozsupływać szare zawiniątko. Wyjął trzy kamienie. Spore, żółto-różowe, poprzerastane mchem. Ułożył je z namaszczeniem na rozłożonym na ziemi worku, ułożył obok nich wagę i zapadł się w letargu właściwym prostym ludziom, których większość życia mija na czekaniu. Czytaj dalej Dziki miód

Rilong

rilong.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA 

Rilong to taka mała mieścina na zakręcie. Domy przyklejone do serpentyny drogi wiją się wraz z nią. Cicho tam, nudno i spokojnie. Ale to chyba zasługa czasu w którym jesteśmy. W sezonie musi tu być sporo ludzi, bo okolica prześliczna. W dole wstęgi dolin, w górze pasma ośnieżonych szczytów, a pomiędzy jednym a drugim ociężałe, tkane rzepakiem, kukurydzą i żytem zbocza.

Przykro nam się robi. Tu nie możemy. Tam nie możemy. Jakaś taka zaczyna się rysować męcząca prawidłowość. Czytaj dalej Rilong

Nad ziemią

nad-ziemia-komiks.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA 

Wioska
Zmarznięci, mokrzy i głodni dojeżdżamy do wioski której nie ma. Była zaznaczona na mapie ale Chińczycy zaczynają ją dopiero budować. To jeden z tutejszych paradoksów, ale o tym kiedy indziej.
Przed nami prężą się serpentyny podjazdu na 4500 m.n.p.m. 36 km z wysokości 2000 m.n.p.m. na której jesteśmy. Przy prędkości 5km na godzinę to daje nam 7 godzin bez odpoczynku. Czytaj dalej Nad ziemią

Pod niebem

pod-niebem.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA 

„Pod niebem nie jest lekko.
Pod niebem nigdy nie wiesz. Niczego nie zaplanujesz.
Pod niebem musisz się poddać zmiennym nastrojom nieba.
Deszcz. Słońce. Grad. Lepka zadymka. Minęły dwa kwadranse, znów słońce pali szczyty.
Znów słońce pali ciebie.
Skrywasz się w cieniu kamienia.
Robisz eksperyment, bo kiedy o tym mówili, ciężko było uwierzyć. Czytaj dalej Pod niebem

> m i g a w k i > Koniczyny czterolistne

czterolistne-koniczyny2.jpgCzwartek, 21 czerwca, 2012,
Chiny, gdzieś przy drodze między Gengda a Wolong

Tomek raz mnie spytał, jak ja je tak znajduję. Pojęcia nie mam, przysięgam, one jakoś do mnie wołają z tej trawy.
No i jest jeszcze jedna prawidłowość. Jeżeli rosną gdzieś koniczyny, to rosną też i czterolistne 🙂

Chcesz przeczytać o migawkach? Kliknij na zdjęcie!

Post powstał na arcyklawym notebooku Acer Aspire TimelineX

Telefon 110

tomek.jpg
KLIKNIJ TU, ŻEBY OBEJRZEĆ ZDJĘCIA 

/”Telefon 110″ – był kiedyś taki enerdowski serial (podobno kręcony jest po dziś dzień, ale nie jest już enerdowski, więc lipa), w którym dzielni milicjanci, milicyjnymi Ładami, z zawrotną szybkością ścigali przestępców po ulicach wschodniego Berlina./

W poprzednim odcinku:
W siną dal odjeżdża samochód z plecakiem M., w którym M. ma wiele cennych, częściowo niezbędnych do dalszej podróży rzeczy. Zdesperowana i złamana wydarzeniami M. podpisuje z Losem cyrograf: jeśli w ciągu doby plecak się odnajdzie, ruszają wraz z T. w dalszą drogę. Jeśli się nie odnajdzie, to wracają do Chengdu, kupują bilet na najbliższy lot do Warszawy i niespodziewanie kończą swoją prawie czteroletnią podróż. Czytaj dalej Telefon 110