KLIKNIJ TU, ZEBY OBEJRZEC ZDJECIA
buru znaczy polowac. babi zas, to swinia. ale buru babi to wiecej niz zwyczajne polowanie na swinie. niezwyklosci jest kilka i sa na tyle subtelne, ze tutejsi ludzie zdaja sie ich nie wyczuwac. uznaja za oczywistosc to, co kawalek dalej, na wschod, poludnie, czy polnoc oczywiste nie jest. kluczem jest slowo „haram”- w kulturze, religii islamskiej – nieczyste, zabronione. wszedzie ten zakaz jest swiety, scisle respektowany. a jednak tu, w maninjau, tradycja wygrala z religia.
zobaczyc na tle meczetu biegajacego psa jest rzecza dosc niezwykla. poniewaz psy sa haram, wszedzie gdzie sa muzulmanie jest ich po prostu niewiele. ale zobaczyc psa, zadbanego, w obrozy, prowadzonego na smyczy przez kogos, kto za godzine wroci do tego meczetu i sie w nim pomodli, to naprawde kuriozum. a jesli dodac do tego fakt, ze pies jest kupiony za rownowartosc dwoch pensji, przez caly rok byl szkolony i jest karmiony miesem, nie ma watpliwosci: jestesmy wsrod minangkabau, ludzi od wiekow zyjacych tradycja buru babi.
mieszkancy zachodniej sumatry polowali od zawsze. utrzymujac sie z roli: ryzu, warzyw, tapioki, mieli jedno strapienie – stada dzikich swin. te w czasie nocnych uczt sialy spustoszenie na uprawianych polach. nie majac w okolicy naturalnego wroga, zaczely rosnac w sile. tym samym wroga zdobyly – uzbrojeni w psy ludzie zaczeli na nie polowac. kiedy zachodnia sumatra zostala najechana przez pochodzacych z polnocy wyznawcow mahometa, tradycja buru babi byla na tyle juz silna, ze mimo iz minangkabau przyjeli wiare proroka, starodawny obyczaj skutecznie sie jej oparl. i tak pozostalo do dzis – pobozni muzulmanie trzymaja w domu psy (haram) i dwa, trzy razy w tygodniu jada z nimi do dzungli, by zabijaly swinie (haram jak najbardziej), ktorych mieso potem, dzielone jest na kwalki i z lasu zabierane (koran wyraznie mowi, zeby swininy nie ruszac), by szkolic do polowan kolejne psie pokolenie. inshallah.